Nie obchodzę urodzin moich lalek, oczywiście z lenistwa, ale zawsze o nich pamiętam. Tak się jakoś złożyło, że dzisiaj swoje święto ma Laurie - moja śliczna Alice du Jardin. :) Chciałam wrzucić na bloga jej arrival. Nie udało się, więc dwa lata później wstawiam post. Taki arrivalowo-urodzinowy. ;)
Jak już wiecie przybyła do mnie 13.05.2014r. Zamówiłam ją 04.05. - w niedzielę wieczorem. Rano nawet nie myślałam o tym, żeby kupić lalkę, a o godzinie 22.00 weszłam na Pullip Style, aby złożyć zamówienie. To nie jedyny przypadek takiego spontanicznego zakupu w mojej lalkowej "karierze", ale o tym następnym razem. :D Ten model zawsze mi się podobał i cały czas gościł na wishliście, więc czemu nie?
Nasza "współpraca" zaczęła się niezbyt przyjemnie. Przyjęło się, że "13" to pechowa liczba, ale to tylko przesąd. Tu nie chodzi o cyferki. Dzień jej przybycia wiąże się z pewnym przykrym wydarzeniem.
Nasza "współpraca" zaczęła się niezbyt przyjemnie. Przyjęło się, że "13" to pechowa liczba, ale to tylko przesąd. Tu nie chodzi o cyferki. Dzień jej przybycia wiąże się z pewnym przykrym wydarzeniem.
Kolejna rzecz - pamiętam, że gdy otworzyłam brązowe pudło i wyciągnęłam folię bąbelkową ukazała mi się piękna buźka pomazana klejem. Otaczały ją rozczochrane różowe włosy, a wokół latały różnego rodzaju akcesoria. Zastanawiałam się, czy nie dostałam przypadkiem lalki z sekcji "Dent Box Sale". Laurie była źle zabezpieczona. Rozpakowywanie jej zajęło mi mniej niż minutę, bo w sumie nie było co rozpakowywać. Wystarczyło ściągnąć drucik okalający szyję. :P
Dzisiaj wygląda inaczej, choć jej obecna stylizacja niewiele różni się od tej stockowej. Warto wspomnieć, że swój ostateczny wygląd uzyskała dopiero niedawno (phi, i tak nikt nie przebije Miku, dla której znowu znalazłam "idealnego" wiga ;)). Bardzo się cieszę, że jednak ją mam. Długo się nie dogadywałyśmy i czasami gdzieś przemykała mi myśl o jej sprzedaży, ale na szczęście do niczego takiego nie doszło. :D Od kiedy Alice du Jardin ukazała się na Pullip Style zawsze chciałam ją mieć.
Choć, jak już wspomniałam, lalkowych urodzin z reguły nie obchodzę, postanowiłam zrobić Laurie jakieś urodzinowe zdjęcia. W oryginalnych ciuszkach, a jakże! Według mnie to jeden z najpiękniejszych pullipowych stocków.
Wszystkie najlepszego, Skarbie!
Zdjęcia są przecudne - wszystkiego najlepszego Laurie! ^^
OdpowiedzUsuńWszystkie są śliczne, ale to z dmuchawcem wygrało internety >_<
Jest przepiękna :3 a jej ubranko godne pozazdroszczenia
OdpowiedzUsuńJaka ona jest śliczna
OdpowiedzUsuńOstatnio mam fazę na róż, także na różowe włosy napatrzeć się nie mogę :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAh, coś wiem o tych spontanicznych zakupach. :')
OdpowiedzUsuńLaurie jest ślicznym modelem i Ty na całe szczęście potrafisz uchwycić jej piękno. A Twoje zdjecia już chyba zawsze będą mnie zachwycać.
Sto lat, Laurie!
Jaka śliczna!
OdpowiedzUsuńCo do tych spontanicznych zakupów, to też to znam~ Moją Mía'ę kupiłam w ten sposób. ^^
Dzisiaj przez przypadek kliknelam na twój profil i zobaczyłam twój blog. Żałuję że tak szybko obejrzałam cały :/ Twój blog jest świetny i masz talent do robienia zdjęć. Ja na razie się uczę, bo po prostu kocham moją lalke, ale do robienia zdjęć muszę się trochę poduczyć. Wszystkiego najlepszego Laurie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj przez przypadek kliknelam na twój profil i zobaczyłam twój blog. Żałuję że tak szybko obejrzałam cały :/ Twój blog jest świetny i masz talent do robienia zdjęć. Ja na razie się uczę, bo po prostu kocham moją lalke, ale do robienia zdjęć muszę się trochę poduczyć. Wszystkiego najlepszego Laurie.
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych modeli. A co do stocku to zgadzam się że jest jednym z najładniejszych pullipowych stocków.
OdpowiedzUsuńTen czas tak szybko leci, już dwa lata. Gratuluję. :3
Zdjęcia śliczne
fajtycznie- [przeslicznie jej w tym ubraniu!
OdpowiedzUsuńLaurie jest prześliczna ♥ I w ubraniach kupionych, i w uszytych, i w swoim własnym stocku ♥
OdpowiedzUsuń