sobota, 22 sierpnia 2015

Paris ♥

Spontaniczna podróż, wszystko na ostatnią chwilę. No, przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy. O wycieczce do Francji dowiedziałam na cztery dni przed wyjazdem. Śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły mi się w te wakacje. Miałam okazję zobaczyć wieżę Eiffel, spędzić dzień w Disneylandzie i... odwiedzić Jolie Doll! Krótko mówiąc - spełniłam marzenia. ;)

Na początek relacja z Jolie Doll! ^^ Przechodząc przez próg tego sklepu byłam zachwycona. Kiedy zaczęłam przyglądać się ceną mój entuzjazm nieco opadł... 40 zł za jedną, najprostszą sukienkę to jednak dość dużo. W sumie było to do przewidzenia, to sklep stacjonarny, więc wysokie ceny nie powinny mnie zdziwić. Mimo wszystko jestem naprawdę oczarowana tym miejscem. Dostaniesz tam wszystko dla swojej lalki: buty, chipy, wigi (nawet z formydoll!), obitsu, sukienki, spódniczki, bluzeczki, bluzy, torebki, czapki, telefon i inne miniaturki. No, i oczywiście można kupić samą lalkę, jeżeli ma się 150 euro. :P


















Pierwszy raz w życiu widziałam Blythe! :D Są jednak o wiele większe, niż mi się wydawało.


Moja osobista faworytka. ^^
Moro, patrz! To te buty!










Raj dla miłośników lalek Pullip. :) Ja jednak nieczęsto będę korzystać z takowych sklepów, nie tylko ze względu na ceny. Ja po prostu bardzo, bardzo rzadko bywam za granicą.
Godzina spędzona w tym sklepie była niesamowitym przeżycie i jeżeli jeszcze kiedyś będę w Paryżu, to na pewno tam wstąpię. ^^

Teraz druga część wpisu, czyli kilka zdjęć z samego Paryża. Nie zrobiłam ich dużo, bo byłam tam dosłownie trzy godziny. Zdążyłam jednak udokumentować to, co najważniejsze - wieżę Eiffel, "wizytówkę" Paryża. ;)











Głupio się przyznać, ale większość zdjęć była robiona z okna samochodu. :P
Podsumowując - bawiłam się fantastycznie i ogromnie się cieszę, że mogłam zobaczyć Paryż, bo, jak już wcześniej wspomniałam, było to jedno z moich największych marzeń. :)
Jutro, po trzech tygodniach, nareszcie wracam do domu. O właśnie, tydzień temu razem z Olą spotkałyśmy się z Moniaczem. Zdjęć z meet'u mam mało, bo Monia musiała dość szybko uciekać (tak, ja potrzebuję 4 godzin).  Fotek jest za mało na jeden post, ale mogę je co jakiś czas dodawać do postów jako bonusy. 

Do następnego wpisu! ^_^

8 komentarzy:

  1. Wiesz, że Ci zazdroszczę, nie? X"D a buty były dokupienia królicze? No cóż - ceny wysokie, ale płacisz za wrażenia! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie, jedno z miast które człowiek po prostu musi zobaczyć ;) a sklepik, cóż... chyba bym tam spędziła większość pobytu ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hello from Spain: I really like your photos. Your post is very interesting.Keep in touch.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ci zazdroszczę, że byłaś w Paryżu! ^^ Czemu się nie pochwaliłaś?
    Piękne zdjęcia! A ten sklep to prawdziwa kopalnia cudownych rzeczy dla lalek! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, zazdroszczę takiej wycieczki ^^ Sama chciałabym zobaczyć ten sklep na własne oczy *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, ten sklep to cudo *o* i dojrzałam na półce swój ukochany model, haha :D Zazdroszczę takiej wycieczki, na pewno dobrze się bawiłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaah Paryż ^-^ Dziwne, pierwszy raz słyszę o tym sklepie >.< miłość od pierwszego wejrzenia haha :D Słodzitka ta Twoja żabcia ;3

    OdpowiedzUsuń